Film godny pierwszej części. Równie głupi, nielogiczny i niedopracowany od strony technicznej, ale za to wciąż radośnie brutalny, upstrzony soczystymi bluzgami w dialogach oraz licznymi ironicznymi żartami, zdradzającymi brak kija w wiadomej części ciała reżysera. Znowu zaczyna się od piramidalnie głupiego zamachu terrorystycznego w pierwszym akcie, w którym twórcy chyba próbowali pokazać, że brytyjskie służby porządkowe należą do najbardziej nieudolnych na całym świecie. Premierzy, prezydenci i kanclerze najważniejszych państw, będący zresztą (chyba) niezamierzonymi parodiami swoich realnych odpowiedników, padają tutaj ofiarą serii zamachów dokonanych przez zbirów przebranych za brytyjską policję, pogotowie ratunkowe, a nawet przez gwardzistów królewskich. Jest to tak niedorzeczne, że aż zabawne, a raczej pocieszne, bo towarzyszą temu bardzo koślawie zrealizowane efekty komputerowe. Jeżeli wciąż prześladuje was w nocnych koszmarach walący się pomnik Waszyngtona z pierwszej części, który wyglądał jak przeciętny przerywnik filmowy z czasów Playstation 2, to wiedzcie, że teraz jest niewiele lepiej.
Fabułę ciężko traktować poważnie, skoro agent Secret Service, którego priorytetem powinno być bezpieczeństwo Prezydenta, biega z podopiecznym po całym ogromnym mieście, w którym zza każdego rogu wyskakuje islamski terrorysta, zamiast zadekować się w jakimś bezpiecznym miejscu i przeczekać całą drakę. Zamiast tego panowie uparcie wskakują tam, gdzie jest najwięcej uzbrojonych w kałasznikowy bandziorów, ponieważ walić logikę i zdrowy rozsądek. Jeżeli machnąć jednak na to ręką to… wciąż trzeba zdzierżyć słabe CGI, a nawet momentami partacko zrealizowane sceny kaskaderskie, zwłaszcza te z udziałem samochodów. Ale jeżeli i na to machnie się ręką, to można się całkiem przyjemnie bawić, bo w dialogach czają się perełki, o ile oczywiście za perełkę można uznać taką wymianę zdań:
„- Stay in this room and wait for me to come back.
- And if you don’t come back?
- Then you’re f*cked.”
W filmie o dziwo to nie zgrzyta, wręcz przeciwnie, bo publiczność wybucha śmiechem, w czym chyba zasługa przyzwoitej chemii pomiędzy Aaronem Eckhartem i Gerardem Butlerem, który wyraźnie czuje się dobrze w takiej przesyconej przemocą i wulgaryzmami historii. Na plus, w stosunku do poprzedniej części, należy jeszcze zaliczyć ograniczenie powiewania amerykańską flagą oraz sadzenia patriotycznych dyrdymałów. Jest to niewątpliwie przeciętniak, film zły na wielu poziomach, ale zarazem zaskakująco przyjemny w kontakcie, sprawiający dużo radości i broniący się bezpretensjonalnym podejściem do scen akcji oraz głównych bohaterów.
http://kinofilizm.blogspot.co.uk/2016/03/london-has-fallen-recenzja.html
Więcej recenzji i innych materiałów o kinie:
https://facebook.com/profile.php?id=548513951865584
Chyba jak wystawiałeś ocenę to miałeś gorączkę. Zobacz sobie w opisie co oznacza ocena 9!
zdaje się, że to gatunek filmu, który ocenia się po stopniu usmolenia i uje*bania farbą głównego bohatera w finale.
Ważne jest też, aby macho prezentował się co najmniej tak dobrze jak stół Durczoka. Więc chyba spełnia kryteria i nie udaje niczego innego.
wczoraj obejrzałam film w kinie, nie jestem krytykiem filmowym ale w porównaniu do filmu który obejrzałam dzień wcześniej (7 rzeczy..o facetach) to zdecydowanie wybieram ten. Oczywiście można krytykować ale nie chrzań głupot tylko nakręć własną produkcję - chętnie ją ocenimy. Mnie się film podobał, nie zgadzam się z tobą - film jest realistyczny na tyle że niestety historia taka z powodzeniem mogłabym (ale oby nie) mieć miejsce w rzeczywistości. A że agent Secret Service biega z prezydentem...cóż skoro resztę powybijali na nim spoczęła odpowiedzialność za życie prezydenta bo nie wiem czy zrozumiałeś wątek zamachu - nie było komu ufać :-)
Lepiej bym tego nie ujął. Masa filmów akcji jest dość absurdalnych, ale ten niewątpliwie bierze udział w jakimś wyścigu na najgłupszy. I przeraża średnia ocen, po prostu przeraża...
Następny który wie jak przeprowadzić takie zamachy krok po kroku. Nie mówię że to jak pokazane jest w filmie jest łatwe do zrobienia ale jest zwłaszcza w takich czasach jak żyjemy teraz gdzie islamistów itd jest wszędzie pełno. Po za tym chyba nie zrozumiałeś też tego co oglądasz bo owszem bohater lata po mieście z prezydentem po to by się schronić . Po spadku helikoptera udali się do kryjówki MI6 gdzie potem przyszli terroryści no i musieli uciekać. Taka rada zanim coś napiszesz skup się na tym co oglądasz.