zna ktoś takie dzieło, w którym Morgan nie gra poczciwiny który powoli pełnym dostojeństwa głosem wygłasza swoje kwestie na temat natury ludzkiego życia i świata w ogóle ;)
Hehe, naprawdę świetny temat - bo rzeczywiście faceta ciężko przyłapać w takiej roliXD
Może na biedę uchodzić za leciutkiego madafakera w "Lucky Number Slevin" ewentualnie...
Tak, znam jeden tytuł - "Łowca snów". Gra tam czarny charakter, niestety nie obyło się bez wygłaszania tekstów o naturze ludzkiego życia i świata..