Niestety, ale trochę się zawiodłem panem Sheridanem, jako osobą której przypisuje się bycie twórcą serialu. Kamienie milowe fabuły dzieją się dzięki cudownemu deus ex machina. Od momentu wpadnięcia (dosłownie) Cruz do biura rekrutacyjnego Marines, po jej werbunek, w końcu podejście do figurantki, a skończywszy na wykonaniu zadania. Główna oś serialu, czyli szpiegowska robota Cruz jest totalnie skopana, płytka i do bólu nierzeczywista. Jedynym dla mnie atutem serialu jest wszysto co się dzieje w tle - relacje rodzinne Joe i to jak bardzo źle wpływa na nie jej praca.; także całe te polityczno-gabinetowe gierki i przepychanki grubych ryb. I to faktycznie wyszło najlepiej.